Gdyby nie te sceny ze slow motion co 2 minuty - film trwałby o połowę krócej. Naprawdę nie można było się bez tego obejść?
Pomijam fakt "kaskaderskich" wyczynów, wracam do filmu z sentymentu do serii kiedy oglądam wszystkie części, ale najmniej lubię tą część. Scenariusz jakby napisany, potem film nakręcony, potem zmieniony scenariusz i film dokręcony i tak jeszcze kilka razy(?) aż finalnie się wszystko połączyło i powstało .... O właśnie to, a szkoda, potencjał był po dobrej 3 części